chwilami miałam wrażenie że jestem na planie jakiejś upiornej tragikomedii
surrealizm tych chwil uderza mnie nadal
nawet po roku, kiedy wracam do tych zdjęć
duma rosyjskiej marynarki jakoś marnie wyglądała
na tej szarej i zimnej Północy
i nic tej marności nie zdołało
zakryć, przykryć, nadgonić
ani krwiste goździki, ani zacięte miny komandosów,
ani ciężkie ordery, ani wyszywane złotem flagi,
ani proporczyki, ani tandetne stragany z balonami dla dzieci,
ani tłumnie zgromadzeni mieszkańcy
dumni Rosjanie,
namocarniejszy Naród świata,
nawet ogromna scena na głównej ulicy miasta
z krzyczącymi napisami o Zwyciestwie
nie zdołała pokonać mojego niedowierzania
że może jeszcze istnieć taki skansen stalinizmu
!!!
wszystko to mieszało się jak w garze z wojskową grochówką
mundury, medale, okrzyki,
flagi
powiewający sierp i młot ramię w ramię z Единая Россия
młodzieżówki czerwonych i niebieskich,
uśmiech na twarzach ze złowrogim CCCP
wszyscy byli dumni,
wszyscy przejęci,
wszyscy zaangażowani,
wszyscy też dotknięci tą straszną chorobą
która nazywa się nacjonalizm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz