wczoraj skończyło się na boskiej Marlin i wódce u Gruzinów na ostrożence. herbata 330 rubli, 50 wódki 110 rubli, więc wybór był prosty, tak jakby go w ogóle nie było. 25 niepublikowanych dotąd portretów Marlin, dwa piętra Charlie Chaplina, trzy przecudownej klasyki sowieckiej, a do tego baklażany i chaczapuri po adżarsku. małe zachwyty i szczęśliwy brzuch. beztroskie chwile kiedy na chwilę nie trzeba pytać się o sens tego wszystkiego. jeżeli takowy sens w ogóle istnieje.
a rano, tak wcześnie, o 3 godziny za wcześnie sklejone rzęsy płucze w chemicznym błękicie. wszystko mieni się i bulgocze. sztuczne niebo, sztuczne gwiazdy. a ja pływam utopiona w tej chwilowej wolności. bez czasu, bez miejsca, bez ludzi. bez sensu(?).
Moskwa będzie biało- czarna i w kwadracie.
http://www.mamm-mdf.ru/en/exhibitions/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz