Islandia okazała się gospodarzem dość gościnnym, hojnym, choć kapryśnym. W cudowny sposób ocaleliśmy od zapowiadanych wszędobylskich deszczy, mżawek i mokrych mgieł. Na całe 2 tygodnie tylko 2 dni padało (lało), reszta czasu minęła jak islandzki wiatr- szybko i namiętnie.
2 tygodnie
2 skrajnie małe plecaki
2 dłonie splecione
noce zbyt zimne
bez gwiazd i dotyku
namiot maluśki
przestrzenie wyryte w sercu jak mapa do najpiękniejszego celu
i za te przestrzenie
odludne
nieoswojone
bez końca
dziękuję najbardziej
cudowności, marzy i marzą mi się takie miejsca ..
OdpowiedzUsuń