niedziela, 4 grudnia 2011

hefajstejon







to jest najlepszy dowód jak wyobrażenia różnią się od rzeczywistości...
naiwna Kasia w swojej polskiej mało doświadczonej głowie myślała, że w TAKICH budynkach są super galerie, muzea, że każdy bije się żeby coś w ich pokazać, że.. przynajmniej mają dach...

a tu tak niespodzianka... stoi sobie taki kawał Historii jak na pustyni, samotny, wiatr hula, dookoła jakieś kamyczki, resztki, ukradzione, rozebrane, zakopane, bierz pan i się nie pytaj...

inna sprawa, że naiwna Kasia myślała, że Ateny są pełne TAKICH budynków.. że upłynęło wystarczająco dużo czasu XX i XXI wieku żeby już wszystko odkopać, posklejać, zrekonstruować, pokazać światu i np. zacząć na tym zarabiać... a tu, tak i owszem Akropol, resztki świątyni Zeusa, ten nieszczęsny Hefajstejon i kawałek agory odbudowany przez Rockefellera i już..

o tak... w Grecji jest kryzys..
i to nie tylko ekonomiczny...





sobota, 3 grudnia 2011

ἀγορά










czasu na pisanie brak//
tzn. pisanie jest całodobowe
ale o zielonych panach w leśnych domkach
czyli moja zwariowana praca magisterska
zwana pieszczotliwie Maggi

wysysa ze mnie wszystkie twórcze soki


zaległości nadrobię w święta
obiecuję

środa, 30 listopada 2011

żale








gdyby 3 lata temu ktoś opowiedział mi moją własną historię
co mnie czeka
co się zmieni
jak zmienię się ja sama
moje czucie, postrzeganie, bicie serca
jak mi się to Życie potoczy
i w którym kierunku popłynie
zobaczyłby tylko drwiący uśmiech niedowierzania

niespodzianek było bez liku- i tych dobrych i tych złych, najgorszych nawet
więc dzisiaj jestem o tyle mądrzejsza, że wiem że życie samo pisze scenarisze
i choćby nie wiem jak się człowiek buntował
czasami trzeba przyjąć co los niesie
i...

i już
i kropka

.


i w ten oto sposób
siedzę dzisiaj w Domu w którym się urodziłam
ale już zupełnie inna
szczęśliwsza
pełniejsza
mądrzejsza
spokojniejsza
i bogatsza

we wszystkie te wspomnienia dni minionych
i marzenia dni następnych

sporo  już widziałam, wiele zrozumiałam,
oczy nauczyły się zachwytu, usta szczerego uśmiechu,
uszy- dźwięku nowych języków,
nogi- zapału i rozpędu
krew płynie spokojniej
a serce daje sobie prawo do Szczęścia...

sporo już widziałam- i może dlatego czasem przychodzą żale, że mimo prób i najszczerszych chęci
oprócz zdjęć, nie mam żadnego trwałego śladu, żadnej odpornej na czas kryjówki,
gdzie mogłabym te chwile ukryć i zatrzymać
i wrócić kiedyś
i ludzkim zwyczajem po prostu powłóczyć się po własnych wspomnieniach...

i choć jestem zbieraczem- bilety z metra, teatru, galerii, ulotki, foldery, głupotki, które jednak coś znaczą, pozakreślane mapy, podarte przewodniki, zapisane numery pokojów hotelowych, setki zdjęć...
nigdy nie zdobyłam się na to żeby to jakoś usystematyzować
zebrać i opisać

i trochę teraz żałuję
bo wiem że zalotne spojrzenia tamtych dni
już nigdy nie wrócą

a ja chciałabym pamiętać

dlatego też
żeby nie żałować już bardziej i dłużej i mocniej
stworzyłam to miejsce,
które mam nadzieje pomoże zadbać o większą lub mniejszą regularność

ale teraz muszę dogonić to co uciekło
więc gonię..



ps- na szczęście jest sporo odręcznych zapisków, moja słabość do papieru może nie pójdzie na marne, choć już widzę, że ciężko mi będzie ją porzucić dla wirtualnych liter...

ps2- na zdjęciach zapiski z metra ( goniąc maraton), śniadań na 13 piętrze i lotniska :-)









wtorek, 29 listopada 2011

na początek- zaległości!








tak, tak wiem, że mam sporo zaległości!
tak, tak wiem, że z Aten wróciłam dokładnie 2 tygodnie temu!
tak, tak wiem, że obiecałam sobie systematyczne wpisy, a tu jeszcze nieopublikowane żadne zdjęcie!

tak, tak
i co z tego, jak tu cały stos niezałatwionych spraw niecierpiących zwłoki, listy, kwity, papiery i papierki, tu wyniki badań, tam napisać jakieś odwołanie, podać stan licznika, odebrać awizo,  wykupić receptę,  bank, spółdzielnia, poczta, dziekanat,jechać, wrócić, odebrać, wpisać, napisać, odpisać...

i co z tego jak oprócz tego jeszcze wyrósł mi przed nosem stumilowy las wyzwań, głownie naukowych, na czele z   moją pracą magisterską, domagającą się czasu, uwagi i czułości. Cierpliwości też o Panie!

więc chyba potrzebowałam  tych 2 tygodni, żeby to wszystko ogarnąć, złożyć w jako- taką całość, dogonić, nadrobić i jakość krok za krokiem poruszać się do przodu.

ps- w ramach całego nadrabiania, zeskanowałąm już wszystkie zdjęcia, teraz tylko ,,pokazać je światu'' ;-)

środa, 9 listopada 2011

gdzieś, kiedyś czas zacząć ...








to nie będzie fotorelacja
zbiór zdjęć o miejscach, ludziach, zdarzeniach
zapis kilku uwag ciekawskiego turysty

przynajmniej nie tego chcę

chcę żeby to była opowieść o szukaniu
szukaniu swojego miejsca
swojej przestrzeni
do życia, kochania, zasypiania,
do marzeń, tęsknienia i wracania
do wspólnych śniadań z Kimś kto Najważniejszy

może też opowieść o szukaniu Domu
o Domu znalezieniu?



dam sobie czas
na szukanie
smakowanie
odkrywanie
patrzenie i podziwianie
wchłanianie
i zapamiętywanie

na radość każda krwistą emocją

ps- zaczynam od warszawskiego kawałka Siebie
a jutro o 11 samolot do Aten!!!