czwartek, 8 listopada 2012

każdego dnia inną wkładam sukienkę/ Islandia 2012 ( vol3)

 











































Nie wyglądam przez okno. Zasypiam, śpię, lub o spaniu ciągle myślę. Mój zegar nie chce się przestawić i bardzo źle znoszę te zbyt wczesne wieczory ciągnące się w nieskończoność. Deszczowe poranki, pochmurne południa, każdego dnia coraz bardziej szare. Zamknęłam się w 4 ścianach i od 2 dni tworzę tu swój mniej szary świat. Wracam. Wspominam. Słowami dotykam zdjęcia.Przyglądam się sobie z 3 rolkami filmu zamknięta w łazience.

Niedługo przeprowadzka. Zaczynam pakowanie, stoją w przejściu pierwsze kartony. Pogodzenie się z przemijaniem i tymczasowością nadal jest dla mnie bardzo trudne. Za trudne.

Po kilku późnych godzinach spędzonych na szukaniu, przeglądaniu, czytaniu, rozumieniu wszystkiego nt. Mauretanii- podjęłam decyzję. Mam miesiąc żeby przestać się bać malarii, zaminowanych pól wokół torów kolejowych i złych ludzi. Wdech i wydech. Niczego nie żałować.

czwartek, 1 listopada 2012

każdego dnia inną wkładam sukienkę/ Islandia 2012 ( vol2)







































3 tygodnie temu zaczęłam nową szkołę. Dziś mogę napisać tylko, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Cieszę się. Odpoczywam. Spokojnieje. Robię masę nowych zdjęć.
Ale brakuje tych z podróży. Od 3 miesięcy jestem w Polsce, w pociągach między Łodzią i Warszawą.

Najwyższy czas żeby zaczęło mnie 'nosić'. Myślami wybiegam na następny nieznany skrawek ziemi. Mam tani bilet na 3 dni do Portugalii. Jak zwykle bez planów i rezerwacji. Tak po prostu bo jest maraton. A później...  Jakieś mgliste plany gdzie by tu uciec na święta. Od miesiąca w głowach jest pustynia i Mauretania. Trochę się boję. Nawet bardzo. Nawet myśleć się o tym boję, mówić na głos i wreszcie podjąć decyzję. Ale wiem, że pokusa zrobienia TAM zdjęć będzie silniejsza. I żaden strach mnie nie powstrzyma.