wtorek, 24 kwietnia 2012

Moskwa- Warszawa- Łódź









wszystko kwitnie- 
nawet Łódź




ps- powrót jak po sznurku, nawet wybrałam dobre wyjście z metra na 
bieloruskym vogzalu ;-)

wszystko kwitnie z wyjątkiem chyba niektórych Polaków...
miałam jakiegoś wyjątkowego pecha bo spotkałam po drodze samych takich co raczej ciągle 
są na etapie kulturalnego kiełkowania- o kwiatach nie ma tu mowy... ;-(

najpierw w samolocie trzech nowobogackich przed czterdziestką ( styl nadmiernie
młodzieżowy, żeby nie powiedzieć hipsterski- to taka nowa moda zamiast eleganckich
 'cwaniaczków' ze szpicem i obcisłego świecącego garniaka, mokasyny i opięte białe koszule na 
podtatusiałych brzuchach ), reklamówki pełne rosyjskiej wódki dzwonią niemiłosiernie, wulgaryzmy lecą przez całą długość samolotu i każdy pasażer musi wiedzieć z jakiego to dalekiego wschodu oni nie jadą i jacy oni są brave 'chłopacy'... ehhh no wstyd...

później warszawski autobus 175 z lotniska do centrum pełen cudzoziemców i absolutnie żadnej informacji po angielsku... to jest jakaś niesamowita pomyłka przed tym euro- kierowca nawet słowa w innym języku z siebie nie wydusi, żadnych oznaczeń na rozkładzie jazdy, żadnych informacji głosowych... i dwóch studenciaków lat dwadzieścia kilka, którzy na pytanie ile przystanków jest do dworca centralnego, machają bezradnie rękoma jakby odganiali muchę, w desperackim geście 'przed siebie'! ehhh żenada...

no i jeszcze sam dworzec centralny. NIBY ostatnio wyremontowany. NIBY miało coś się zmienić. ja jakoś tych zmian nie widzę, ale podobno gdzieś są... na pewno nie ma ich w przejściach podziemnych, gdzie nadal trzeba taszczyć walizki po schodach bo nawet żadnej deski nie można przez lata było ustawić, żeby był chociaż jakiś prowizoryczny podjazd.

no i jeszcze... ( chyba za dużo narzekam;-) samo pkp. musiałam się niestety po raz kolejny pokłócić z konduktorem w obronie jakiegoś starszego Pana, który bardzo zdezorientowany ale bardzo grzecznie pytał czy wsiadł w dobry pociąg ( jechałam wrocławiem 13.25 a 20 minut później jest też jakiś inny), a w odpowiedzi dostał tylko zlepek wyzwisk i impertynencji, że nie potrafi czytać tablicy odjazdów... grrr- zaznaczmy, że Pan miał ok 80 lat, jechał sam do Wrocławia, był bardzo przejęty swoim biletem za 60 zł i - ja się pytam- kiedy w końcu obsługa pociągów pasażerskich w Polsce zrozumie, że dla wielu ludzi, przede wszystkim starszych, PKP nadal jest monolitem, nadal jest po prostu koleją i dlatego są totalnie zagubieni w tych rozkładach, w tych różnych biletach, w tych ic i tlk- i kontynuując swoje pytania- kiedy w końcu zaczną służyć radą, pomocą lub chociaż informacją, która przecież należy do ich obowiązków???

nie lubię narzekać, nienawidzę wstydzić się za Polaków, ale obijając się gdzieś po świecie niestety coraz częściej wyczuwam Polaka na odległość, jego kompleksy i słomę z butów...

przykre ale prawdziewe
...

czwartek, 19 kwietnia 2012

Petersburg, 19.04.2012





obudzić się w Petersburgu to trochę jak dotknąć nieba

poczucie wyjątkowości tych chwil nie opuszcza mnie nawet na chwilę
jeszcze nie ochłonęłam po wczorajszych 
wzruszeniach
wrażeniach 
uniesieniach
a już obudził się nowy dzień
i mimo tak krótkiej nocy
od 6 na nogach
cała w skowronkach
najpyszniejsze maślane croissanty
omlet brokułowy i kawa zbożowa
i już mogę dalej pławić się w widokach
snuć dalsze plany
i wyglądać co mnie czeka za następnym rogiem

(szkoda że Twoje wilcze oczy muszą iść do pracy)


ps- dzisiaj może w końcu  Царское Село :-)


środa, 18 kwietnia 2012

Petersburg 18.04.2012 (1) 21:45





cudownie świetliste zachody
kiedy zachwyt nie pozwala oddychać

słońce z trudem zasypia
już czeka na białe noce



ps- niesamowity widok z hotelu 'W', którego szukałam na przeszywającym zimnie ponad godzinę, bo źle zrozumiałam Twojego sms, a układ ulic jak to często bywa w St.Pet był nieznośnie mylący...

ps2- postanowione : koniecznie zabrać tu Mamę ( koniecznie zacząć jak najszybciej zarabiać, żebym miała za co ;-)

Petersburg 18.04.2012





Najpiękniejszy.
Najdroższy.
Najukochańszy.
Najbardziej pociągający.


Petersburg.

wtorek, 17 kwietnia 2012

jutro

a jutro już do Petersburga
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!





lipiec 2010
lipiec 2010
















znowu wstać o świcie
znowu pokonać dziesiątki  kilometrów

znowu gonić swoje szczęście


ps- z Petersburga mam tylko kilka swoich zdjęć
przez 90% czasu zawsze jestem tam sama i teraz też tak będzie





Moskwa 17.04.2012










to są drugie urodziny Moskwy w moim sercu

pamiętam dokładnie jak przyjechałam tu po raz pierwszy
wiosna
słońce 
i pierwsze odkryte ramiona
jak dzisiaj

ale to nie była z pewnością miłość od pierwszego wejrzenia
za dużo niechęci
za dużo nieufności 
niepewność każdego kroku 

dzisiaj jesteśmy jak dobre przyjaciółki
nie musimy znać wszystkich swoich tajemnic 
żeby dobrze się razem czuć

już nauczyłam się ufać
że nie wprowadzi mnie w maliny
moje kroki są więc pewniejsze

odwiedzam ulubione kąty
dotykam wspomnień
już bez przymusu odkrywania ciągle to nowych miejsc

nie pędzę
nie gonię
nie uciekam

zauważam za to zmiany w Jej garderobie
tu nowa kawiarnia
kwietnik
nowy kolor kamienicy

zauważam nawet zmiany na półkach w sklepie
który nas karmił kiedy tu mieszkaliśmy

zapach metra nieporównywalny z niczym innym

daje nam czas
...











spacer Arbatem, Aleksandrowsky Sad, Plac czerwony i Wasyl w słońcu
złote kopuły placu soborowego i gwiazdki Kremla

a teraz czekam aż wrócisz



niedziela, 15 kwietnia 2012

spring in uk














widziałam Big Bena, Buckingham Palace,
zmianę warty, biegaczy w Hyde parku,
dziesiątki czerwonych autobusów,
i budek telefonicznych,
jadłam jacket patatoes i fish and chips,
jechałam metrem za niebotyczną cenę
i podziwiałam SŁONECZNIKI
(tak tak TE słoneczniki)
w National Gallery

ale i tak największe wrażenie zrobiła na mnie 
ANGIELSKA WIOSNA

zachwycała na każdym trawniku, skwerze, ścieżce 
uśmiechała się z każdego nieziemskiego drzewa magnolii
wysyłając zalotne spojrzenia z każdym opadającym płatkiem różowej jabłoni

została mi w pamięci
piękna
delikatna  w swych dziewiczych zieleniach
naturalna
i mimo wypielęgnowanych rabat
na swój sposób 
wolna i dzika


ps- dziękuję że mogłam zobaczyć Cię pierwszy raz właśnie wiosną...





środa, 11 kwietnia 2012

wiza ciągle niepewna





dokumenty wysłałam już tydzień temu
do wczoraj żadnej wiadomości

a dzisiaj 
jeden Pan mówi że złożone zostały już piątego i dzisiaj ma być odbiór
drugi Pan przepraszając za kolegę tłumaczy że minimum 5 dni
a to mija w piątek

tak więc 
znowu niepweność

czy zgoda czy odmowa
czy pojadę i kiedy

a przecież bilet jest na wtorek
a w niedziele moje nowe cacko musi błyszczeć dumnie na mojej głowie ;-)