wtorek, 6 marca 2012

Pan Puszkin w masce faraona







W głównej siedzibie Музей изобразительных искусств им. А.С. Пушкина byłam 3 razy ( w tym na wystawie Diora) i za każdym razem miałam wrażenie przytłoczenia. Ogromne rzeźby, monumentalne fragmenty architektury, setki obrazów i grafik, tysiące najcenniejszych figur, figureczek świata. Za każdym razem nie opuszczało mnie też natrętne: ‘skąd to się tu wzięło, komu to ukradziono’...
Mezopotamia, Grecja, Rzym, Bizancjum, nie mówiąc już o bardziej współczesnych zbiorach- do wyboru, do koloru, każdy znajdzie tu coś dla siebie... Ja akurat godzinami chodziłam ‘po Egipcie’ jak z resztą w każdym muzeum, które ma chociaż trochę blasku piramid pod swoimi strzechami... Chyba czuję potrzebę nadrobienia sobie podróży po egipcie i  wizycie w muzeum kairskim BEZ APARATU, który mama utopiła drugiego dnia pstrykając rybki...

Ps- publikuję z dedykacją dla Iz i naszego projektu ;-)
Ps2- cholernie, ale to CHOLERNIE żałuję że nie pisałam tego bloga odkąd tylko zaczęłam podróżować! Tyle myśli się już po drodze zagubiło, tyle wspomnień już nie odnajdę- i nie porównam na bieżąco wszystkich zborów egipskich jakie widziałam- Moskwa, Petersburg, Ateny, Madryt...
Ps3- zadanie na najbliższy czas- odkopać notatki z podróży, zeskanować, sfotografować, skatalogować, opublikować!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz